15.07.2012

Rozdział 2

- A, panna Stuart. Proszę za mną. Pokaże Pani biuro, które będzie Pani dzieliła z drugim praktykantem Christopherem Smithem - rzekł.
- O cholera – szepnęłam bardzo cicho.  
- Coś nie tak? – spytał mężczyzna.  Zestresowana zaczęłam machać panicznie głową, że aż Chris zaczął się śmiać. Boże, dlaczego właśnie on? Usiadłam przy swoim biurku i spojrzałam na papiery, które zostały na nim położone.   
- Przeczytajcie to. A potem dostaniecie zadanie. – rzekł ponownie mężczyzna.  Rozłożyłam papiery i uważnie im się przyjrzałam. Były to zeznania, dowody czynów i inne tym podobne rzeczy. Przez cały dzień posłusznie siedziałam na swoim miejscu i robiłam to co mi kazano. Nie zwracałam uwagi na żadne zaczepki ze strony Chrisa. Udawałam jakby go wcale nie było w tym samym pomieszczeniu. Czasem tylko zerkałam co robi. Nagle poczułam jak łapie mnie zmęczenie. Otarłam oczy i podniosłam się z fotela. Jego wzrok od razu spoczął na mnie. Zacisnęłam mocno zęby by powstrzymać się od jakichkolwiek komentarzy skierowanych do niego. Po chwili wypuściłam powietrze z ust i ruszyłam do drzwi. Na klamce położyłam dłoń.  
- Idę po kawę – szepnęłam zdenerwowana. – Chcesz? – dodałam ledwo wymawiając te słowa.  Chris zaśmiał się.
- Chcę - powiedział. – Od kiedy jesteś taka miła dla mnie? – spytał.  Udałam, że nie słyszałam jego słów i wyszłam. Gdy wróciłam z dwoma kubkami gorącej kawy, on znów się spojrzał. Wysunęłam jego napój w jego stronę i nagle poczułam jak jego dłoń dotyka moją. Gwałtownie ją odsunął, a ja kubek odłożyłam na jego biurku. Gdy mnie dotknął ogarnęło mnie dziwne uczucie. Takie jakiego jeszcze nigdy nie czułam. Zamoczyłam usta w gorącym napoju. Od razu poczułam orzeźwienie.  Pod wieczór zaczęłam się powoli zbierać. Złożyłam papiery i odłożyłam je na bok biurka. Chris wstał od swojego i już przechodził by wyjść, jednocześnie zrzucając wszystkie moje papiery na podłogę. We mnie, aż zawrzało. Oburzona spojrzałam na niego. Najpierw ugryzłam się w język by się powstrzymać. Myślałam, że zmienił się po tylu latach, ale nawet nie przeprosił.   
- Co ty robisz idioto!? – warknęłam. - Spieszę się. – uśmiechnął się złowrogo i nacisnął klamkę.   - O nie! Nigdzie nie idziesz do póki tego nie posprzątasz - krzyknęłam wściekła.  
- To twoje! Nie będę tego sprzątał dziewczynko - powiedział wyniośle.
- Zamknij pysk i zbieraj! To, że jesteś sukinsynem i już każda kobieta to wie nie oznacza, że ja będę tolerować ciebie i twoje ohydne zachowanie! Chciałam być miła, ale to przy tobie niemożliwe! Kiedy indziej poszukasz sobie laski na jedną noc, dziś niestety masz już plany! Sprzątaj! – krzyczałam. Ten rzucił się w moją stronę i przyłożył mnie do ściany. Jego dłonie zaciskały się na moich nadgarstkach. Twarz obróciłam.   
- Uważaj sobie suko! – warknął. Odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy. To chore uczucie na jego widok wróciło. Nie wiedziałam czym ono jest. Patrzyłam w jego oczy jak zahipnotyzowana. Zbliżył się. Nasze twarze znajdywały się nie dalej niż pięć centymetrów od siebie. Uchyliłam lekko usta. Wciąż nie rozumiałam. Chris potrząsnął głową i mnie puścił. Opadłam na podłogę. Spojrzał na mnie z udawanym obrzydzeniem i wyszedł. Zaczęłam sprzątać.  
Następnego dnia Godz. 6.15 
Lekko niewyspana pchnęłam szklane drzwi. Weszłam do pomieszczenia. Żakiet powiesiłam na wieszaku, a sama ruszyłam do Laury, mojej kosmetyczki.  
- Hej – powiedziałam z szerokim uśmiechem i przywitałam się z nią.   
- No witaj. Dawno cię tu nie było. Jak praktyki? – spytała zaciekawiona.   
- Weź mi o nich nie przypominaj. Zgadnij kto po latach postanowił nawiedzić moje życie. Chris. Tego mi brakowało. Jeszcze musimy dzielić razem biuro – westchnęłam zdenerwowana, a Laura zaśmiała się pod nosem. Spojrzałam na nią poirytowana.   
- To co dziś robimy? – spytała by zmienić temat.   
- Eh, sama nie wiem. Może tylko białe końcówki? - zastanawiałam się głośno   
- Jak sobie życzysz, ale jeszcze cię kremowym lakierem smarne Kochana – rzekła z szerokim uśmiechem, a ja zaśmiałam się.  Za piętnaście ósma weszłam do kancelarii z kubkiem mojej ulubionej kawy. Sięgnęłam klamkę od biura i nacisnęłam ją. Spojrzałam na Chrisa i przekręciłam oczami. Ten tylko westchnął. Usiadłam na swoim miejscu i spokojnie zaczęłam pić kawę, gdy nagle na moim biurku wylądował biały papierowy samolocik. Spojrzałam w stronę mężczyzny i cicho warknęłam po czym zgniotłam zabawkę i rzuciłam nią w niego.  
________________________________ 
Piszę ja, Trane. Podoba się ? Mam nadzieję. Miałam wielki problem z pisaniem, ale napisałam. Muszę pogadać z Molly o tym blogu i moim uczestnictwie w nim :/ Żegnam zrezygnowana :/ 

5 komentarzy:

  1. Rozdział jest naprawde swietny :) Na jej miejscu rowniez bym nie tolerowala zachowania Chrisa :D ale z drugiej strony trudno mu sie oprzec :P
    Mowia 'kto sie czubi ten sie lubi' mam nadzieje ze w tym wypadku rowniez tak bedzie ;)
    [ vampire-damon ]
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już raz pisałam komentarz - nie wiem co się stało xD Jestem ciekawa jak to się stanie, że w końcu się pogodzą nie wiem czy ja bym wybaczyła to co robił Chris. Cudny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, cudowne :D! Tak długo czekałam i wreszcie JEST! Zdecydowanie za krótki :P, jedyna wada rozdziału, poza tym wszystko perfekcyjnie. Ten Chris jest bezczelny, Lilly należą jej się brawa, jak objechała tego typa ;D.
    Czekam na trójkę, tylko błagam = szybko XD!

    OdpowiedzUsuń
  4. Vampire Princess15 lipca 2012 22:14

    Haha od nienawiści do miłości Czekam na kolejny odcinek tego ciekawie zapowiadającego się opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaje.biste opo :) czekam z niecierpliwością na next :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy