Minęło kilka dni od feralnej nocy. Jedyną dobrą rzeczą od tego czasu było wyjście Anji ze szpitala. Tego samego dnia powiedziałam Katie o wszystkim. Musiałam ponieważ to niszczyło mnie od środka nie pozwalając wrócić do normalnego życia. Wymiana drzwi z większą ilością zamków oraz alarm przeciw włamaniowy nie zmniejszyły mego strachu mimo, że wszyscy zostali wtedy złapani. Koszmar powracał cały czas niepozwalając przespać mi spokojnie ani jednej nocy. Nie pomagały ani tabletki nasenne ani włączone światło w całym mieszkaniu. Ukrywałam swój stan przed wszystkimi oprócz Katie. Cienie pod oczami zakrywałam makijażem a przed pracą piłam dwie kawy oraz nieraz redbula by dodać sobie energii. Dodatkowo by nie zdradzić się większą ilością kaw kupowałam cukierki kawowe. Udawałam radosną i szczęśliwą jakby nic się nie wydarzyło oraz spotykałam się z Jamesem. Nie chciałam ukazywać swojej słabości bo Smith by to wykorzystał przeciwko mnie. Katie pewnego wieczora doradziła bym poszła do psychiatry lecz ja nie chciałam o tym słyszeć. Cały czas pamiętam co wtedy powiedziała:
- Życie zbudowane na kłamstwie może w każdej chwili pęknąć - miałam nadzieje, że w moim przypadku to się niestanie.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam przyzwoicie. Granatowa sukienka idealnie przylegała do ciała. Rękawy długości 3/4 zakrywały większość siniaków a pomagały im w tym zestaw srebrnych bransoletek na jednej dłoni oraz średniej wielkości srebrny zegarek, który był pamiątką rodzinną na drugiej dłoni. Długość do kolan według mnie nie prowokowała a czarne rajstopy i tego samego koloru kozaki zakrywały siniaki. Założyłam delikatny wisiorek na szyje, która była jedynym odkrytym obszarem na którym nie znajdowały się siniaki. Te na twarzy zakryłam jak zwykle warstwą makijażu. Przeczesałam delikatnie palcami włosy, które delikatnie falowały się. Wzięłam z wieszaka płaszcz, który ubrałam a następnie wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam z mieszkania nie chcąc się spóźnić na praktyki. Jak na Nowy Jork pogoda była z każdym dniem gorsza. Meteorolodzy zaczęli nawet ostrzegać przed możliwością najścia śnieżycy. Powoli nie chcąc zrobić wypadku jechałam co chwila patrząc na zegarek. Korek był przeogromny.
Narracja Chrisa
Co chwila coś sortowałem, układałem, poprawiłem lub robiłem inne tego typu rzeczy. Pierwszy raz wyjątkowo byłem przed czasem a nie jak zawsze na styk. Pana chłoptasia ulizańca zastałem jako jedynego w "biurze" studentów. Patrząc na niego miałem ochotę dać mu w tą gębę tak by go własna matka nie poznała. Nagle do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty Richard.
- Jest Lily? - spytał się rozglądając się po pomieszczeniu, które było w katastrofalnym stanie. To było prawdą. Gdy wszedłem do naszego "biura" szczęka opadła mi na sam dół. Przysłano nam mnóstwo papierów z archiwów, które mieliśmy skomputeryzować.
- Nie niema ale jeszcze ma 15 minut - powiedział James przerywając swoją prace.
- Ah dobrze, dobrze. Jak tylko przyjedzie to zawołajcie mnie - oznajmił i już miał odejść gdy jak na zawołanie w kancelarii zjawiła się Lily.
- Witaj Richardzie - powiedziała uśmiechnięta wchodząc z wdziękiem i siadając przy swoim biurku.
- Witaj Lily - odpowiedział Richard stając na środku pomieszczenia. - Skoro jesteście wszyscy to mogę wreszcie ogłosić. Sędzia Kostrock organizuje pojutrze bal na którego zaprasza wszystkie szychy ze świata prawa. Mój wspólnik Mikeal Watts nie może wraz z swoją żoną iść ani również moja żona dlatego mam 3 zaproszenia, które postanowiłem dać Wam. Bal rozpoczyna się o godzinie 20. Obowiązkowe są stroje wieczorowe - skończył swoją przemowę uśmiechnięty. Nie mogłem tego mężczyzny rozgryźć, jakby składał z dwóch osobowości. Raz był miłym, uśmiechniętym mężczyznom, szefem tej kancelarii, który traktował swoich pracowników jak przyjaciół a innym razem był zimnym, bezwzględnym człowiekiem, który jest gotów zrobić wszystko by wygrać. Nigdy nie wiadomo było jaki będzie tego dnia. Każdy zgodził się pójść nie mając na ten dzień innych planów. Richard zostawił nas oznajmiając, że zaraz dostaniemy od niego kolejną papierkową robotę a my zajęliśmy swoje miejsca. Pan elegancik jak nazywałem tego idiotę Jamesa poszedł po kawę wcześniej pytając się czy któreś z nas nie chce. Spojrzałem na brunetkę, która nadal nie wyglądała tak jak przed tym zdarzeniem. Bił od niej smutek, strach, niepewność a nie energia, dobroć, siła, pewność siebie. Boże coś ze mną nie tak.
- Wszystko dobrze? - spytałem się. Ta dobroć w stosunku do niej mnie zadziwiała. Mój mózg zaczął się chyba psuć lub topnieć na miękkie jajko. Ponure czekoladowe tęczówki spojrzały na mnie. Były takie puste wręcz martwe. Boże człowieku co się z tobą dzieje?! Naprawdę tracę zmysły. Brunetka spojrzała na mnie podejrzliwie a na jej ustach powoli formował się od dawna niewidziany uśmiech.
- Smith powiedz mi czy coś Ci na głowę spadło czy to koniec świata? - spytała się mnie tak jak to robiła dawna Stuart przed tym zdarzeniem.
- Ty to umiesz niszczyć ludziom humor oraz takie chwile - powiedziałem sarkastycznie również się uśmiechając.
- Uczyłam się od mistrza - stwierdziła nie będąc mi dłużna. Ten nasz wywód przerwał pan elegancik, który wrócił z trzema kawami oraz z taką samą ilością rogalików z nadzieniami. Wziąłem tylko kawę a następnie wziąłem się do pracy. Miałem ochotę dolać arszeniku do jego napoju lecz nie był wart bym przez niego siedział. Jak Tom się dowie, że nie zrobiłem żadnych postępów w zakładzie to mnie wyśmieje. Spojrzałem na brunetkę, która od razu gdy wszedł ten idiota wrócił przywdziała na twarz uśmiech, który bił sztucznością na kilometr.
Później
Narracja Lily
Od kilku godzin chodziłam wraz z Katie i jej córkami po centrum handlowym. Przyjaciółka nie miała z kim zostawić swoich córek więc musiały nam towarzyszyć.
- Oj Katie nie przepraszaj bo nie masz za co. Przynajmniej są dodatkowe dwie głowy do pomocy - powiedziałam uśmiechając się gdy wchodziłyśmy do kolejnego sklepu aż nagle się zatrzymałam. Naprzeciwko nas znajdował się nowo otwarty sklep Diora a na wystawie znajdowała się sukienka moich marzeń.
- Ciociu patrz - krzyknęła Lui, która jak się okazało patrzyła na tą samą sukienkę. Stuknęłam ramieniem brunetkę by zobaczyła to co ja. Jej mina mówiła, że zgadzała się ze mną.
Dwa dni później
Wieczór
Narracja Chrisa
Stałem w środku domu pani sędzi rozglądając się dookoła. Mój wzrok nie tylko przyciągało wnętrze domu ale również ludzie, najważniejsi w świecie prawa. Spojrzałem w stronę drzwi i oniemiałem. Mimo, że nienawidziłem Stuart z całego serca nie mogłam się na nią przestać patrzeć. Wyglądała jak anioł w białej sukni bez ramiączek. Tuż przy biuście kobiety materiał kreacji był pomarszczony a na środku znajdował się mały, srebrny kwiatek. Dół sukni delikatnie przylegał do ciała a dłuższy tren ciągnął się za nią. Włosy lekko upięła w kok. Po raz pierwszy od kilku dni wyglądała jak ta dawna Stuart. Wypiłem kieliszka szampana, który miałem w ręku a następnie ruszyłem w stronę brunetki.
- Gdzie zgubiłaś towarzysza? - zadałem jej pytanie cały czas przyglądając się jej.
- A czy ktoś powiedział, że ja przyjdę z kims? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie. Chciałem się zapytać o tego dupka lecz niestety pojawił się znikąd przeszkadzając mi.
- Wyglądasz cudownie. Zatańczymy? - spytał się jej a te od razu się zgodziła. Gdy odeszli z moich ust wydobyła się wiązanka przekleństw skierowana do tego idioty. Chyba jednak pomyśle o użyciu arszeniku.
Molly
__________________________________________
Hej i hello:)Jak mijają Wam wakacje?Mi całkiem dobrze choć mogłyby by być lepsze.Mam nadzieje,że rozdział spodoba się choć trochę.Teraz kilka informacji:
-wygląd bloga jest tymczasowy.Już niedługo wróci ten co widnieje na forget-secrets
-przepraszam za błędy lecz wyjeżdżam i nie mam czasu jeszcze głębiej się przyjrzeć i wyłapać resztę.Gdy wrócę wszystkie odcinki będą poprawiane
-jeśli chodzi o informowanie to jeśli kogoś pominęłam proszę napisać tutaj a natychmiast zostanie dodany. Informuję tylko przez gg a jeśli ktoś mimo to chce żebym informowała na blogach to ja to zrobię lecz na własną odpowiedzialność.Jeśli ktoś ma bloga na onecie i niedostanie powiadomienia to nie moja wina.Ja się nie będę z tym portalem użerać.
-z powrotem witamy na blogu Trane:)Mam nadzieje,że dzięki temu rozdziały będą częściej się pojawiać.
Do zobaczenia:*
Ktoś tu chyba komuś zazdrości *uśmiech*, oczywiście chodzi o Chrisa, gdyby się pospieszył na pewno zdążyłby pierwszy wyrwać Lily do tańca ; ). Ciekawe co będzie dalej,czekam na czternastkę < 3!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :) Widzę, że Chris jest co raz bardziej zazdrosny, hihi. Nie dziwię ci się, że przeniosłaś się z onet'a. xD Czekam na kolejny rozdział. Mam andzieję, że Lily jakoś się pozbiera :) I że zatańczy z Chrisem :devil:
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, mam nadzieję, ze Lily uda się jednak do psychologa.
OdpowiedzUsuńNa razie spokój... ciekawe co tym razem go zakłóci ? Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubie tego Jamesa! Ugh. No i czekam na taniec Chrisa i Lily. Myślę, że to właśnie on pomoże jej się po wszystkim pozbierac. Ciekawe kiedy wreszcie zrozumie, że tak naprawdę jej nie nienawidzi :D Zobaczymy, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńZdarzyło ci się kilka powtórzeń, no i kilka malutkich błędów. Jednak jeśli pisałaś w pośpiechu to wszystko wyjaśnia. Tylko "duł" zamiast "dół" trochę za bardzo razi w oczy . ;p
Ale przecież każdemu się zdarza.
Czekam na NN.
Pozdrawiam ;)
Świetny rozdział. Ciekawa jestem jak sytuacja rozwinie się na balu. Mam nadzieję że Lily jakoś uda się pozbierać po ostatnich wydarzeniach. Bardzo serdecznie witamy Trane :)Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńhaha, nie wierzę. :D używamy tych samych aktorów do naszych bohaterów. xD zaintrygowało mnie to i dlatego przeczytam od początku. ; )
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, MorCik.
tajemnice-leatherhead.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOoooooooooooooch! Nina na nagłówku. Padam. <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń