16.07.2012

Rozdział 10

Byłam zdziwiona. Spodziewałam się po nim, że zaraz gdy go zauważy wyrzuci go do śmieci a nie zostawi na tyle lat. Przypomniałam sobie tamten wieczór a w szczególności tamten pocałunek oraz każdy z następnych. Dotknęłam delikatnie swoich ust pragnąc więcej taki pocałunków lecz szybko pozbyłam się tej myśli. Jeśli wie, że ten naszyjnik był mój czy to oznacza, że pamięta tamto zdarzenie? To by była katastrofa. Dreszcz przebieg wzdłuż mojego kręgosłupa gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Widzę, że prezent się spodobał - usłyszałam i od razu rozpoznałam ten głos. Odwróciłam się w stronę bruneta chcąc mu podziękować jednak powiedziałam coś innego:
- Dlaczego? - to pytanie nurtowało mnie od kiedy zobaczyłam wisiorek. Naprawdę spodziewałam się po nim, że go wyrzucił.
- Nie wiem - rzekł kładąc na biurko kawę - Chciałbym się jednak dowiedzieć jakim cudem  znalazł się on w moim pokoju? - spytał się podchodząc do mnie tym samym zmniejszając odległość dzieląca nas. Puls mi przyspieszył natychmiast a ręce zaczęły lekko drżeć. Zachowywałam się jak zakochana nastolatka.
- Nie wiem - szepnęłam gdy dzieliły nas tylko milimetry. Brunet położył obie dłonie na biurku zamykając mi drogę ucieczki.
- Kłamiesz - rzekł.
- Może ale to i tak nie twoja sprawa - powiedziałam gdy wreszcie odzyskałam rozum.
- I tak się dowiem - rzekł uwodzicielskim głosem.
- Raczej wątpię - rzekł odpychając go, oddaliłam się od niego na bezpieczną odległość. Brunet przyglądał mi się cały czas z przebiegłym uśmiechem i błyskiem w oku.
- Niech Ci będzie. Co powiesz na rozejm? - rzekł a mnie zatkało. On i rozejm?Czyżby koniec świata nadchodził.
- Że niby co? - spytałam zdziwiona aż znów usiadłam na biurku.
- Chce rozejmu. Zapomnijmy o tym co było. Zostańmy zwykłymi kolegami z pracy. Traktujmy się z szacunkiem i nie uprzykrzajmy sobie życia. - rzekł a gdyby szczęka mogła mi opaść to już by była na podłodze.
- Co ty knujesz? - spytałam się go.
- Ja nic. Chce po prostu zakończyć ten idiotyczny spór i zacząć zachowywać się  normalnie jak dorośli - rzekł i wyciągnął do mnie dłoń. Przez chwile zastanawiałam się czy aby nie jest dziś prima aprilis. Patrzyłam na wyciągniętą dłoń szukając haczyka bądź podstępu jakiego szykował brunet przeciwko lecz nic nie zauważyłam. Czyżby jednak chciał tak po prostu skończyć ten spór nie knując nic? Może dorastając wreszcie dojrzał i zmądrzał. Ścisnęłam jego wyciągniętą dłoń zgadzając się na rozejm.
- To niech będzie rozejm - rzekłam przyglądając się brunetowi a ten uśmiechnął się na moje słowa.
- Cieszy mnie to koleżanko. Czas wracać do pracy - powiedział kierując się do swojego biurka. Patrzyłam jak bez słowa siada i pije kawę. Może cuda na tym świecie się zdarzają? Sama zaczęłam brać się do pracy. Było cicho i spokojnie a Chris nawet na mnie nie patrzył.
- Witaj Lily - rzekł uśmiechnięty James wchodząc do pomieszczenia spóźniony kilka minut. Nie widać było na jego twarzy zmęczenia po wczorajszej imprezie. Wręcz tryskał energią. - Kwiatek dla pięknej pani - dokończył położywszy czerwoną róże na moim biurku. Poczułam jak rumieńce oblewają moje policzki.
- Dziękuje - szepnęłam zawstydzona. Poczułam delikatne motylki w brzuchu oraz przyjemne dreszcze przebiegające wzdłuż kręgosłupa. To było bardzo miłe. Czułam się tak fantastycznie jak nigdy dotąd.
- Dla Ciebie wszystko. Mam nadzieje, że wczoraj bawiłaś się dobrze - powiedział siadając przy swoim biurku.
- Tak i to bardzo - powiedziałam przypominając moment pocałunku z Chrisem. Zerknęłam w stronę Chrisa napotykając spojrzenie bruneta. Szybko odwróciłam wzrok chcąc kontynuować rozmowę z Jamesem. Był taki miły, romantyczny i niezwykle przystojny a do tego był dżentelmenem. Zależało mi na tej znajomości ale mimo to, że byłam osobą odważną bałam się zrobić ten pierwszy krok.
- Błagam, błagam i jeszcze raz błagam - szepnęłam wpisując dane sprawy o morderstwo do komputera.
- O co tak błagasz Stuart jeśli mogę wiedzieć? - zapytał się mnie...uprzejmie Chris.
- Nie twoja sprawa Smith - rzekłam również uprzejme. Rozmawiając miło z brunet to było dziwne.
Narracja Chrisa
Chciałem coś dodać jednak ten bałwan mi na to nie pozwolił. Postanowiłem zobaczyć co robiły te bachory mojej siostry. Miła asystentka Richarda o imieniu Carmen zgodziła się ich popilnować. Jednak to nie na jej charakter zwróciłem lecz na jej wygląd. Była w połowie hiszpanką i włoszką. Ciemna karnacja idealnie komponowała z brązowymi puklami włosów oraz tego samego koloru oczami. Miała cholernie długie nogi i idealna figurę. Ubrana dzisiaj w czarną, obcisłą sukienkę oraz szpilki przyciągała uwagę wszystkich facetów w kancelarii. Co chwile widziałem jak ktoś odwracał głowę w jej stronę. Skierowałem się w stronę jej biurka i pierwsze co zauważyłem to dekolt, który ukazywał jej atuty. Uśmiechnęła się prowokująco gdy podparłem się o jej biurko pochylając się nad nią.
- Czy te dzieciaki nie sprawiają problemów? - spytał zerkając na jej pokaźny dekolt.
- Ależ skąd panie Smith. Są grzeczne jak aniołki - rzekła uwodzicielskim głosem przyłapując mnie na zbrodni.
- Chciałbym ci jakoś za to, że opiekujesz się tymi potworami - powiedziałem podrywając ją nadal.
- Na pewno o tym nie zapomnę panie Smith - szepnęła kokietującym głosem.
- Mów mi Chris - rzekłem wyciągając dłoń. Brunetka położyła swoją na mojej. Złożyłem na niej delikatny pocałunek napawając się delikatnością skóry. - Co powiesz na drinka dziś? - dodałem od razu.
- Z miłą chęcią Chris - rzekła uwodzicielskim głosem. Uśmiechnąłem się na pożegnanie po czym skierowałem się do biura, które dzieliłem z tym idiotą  Jamesem oraz Stuart. Ich widok wywoływał u mnie mdłości. Zachowywali się jak papużki nierozłączki.
Później
Narracja Lily
Po skończeniu pracy postanowiłam odwiedzić Katie i dziewczynki w szpitalu. Kochałem te dziewczynki jak własne i Lui była moją chrześnicą. Zaparkowałam swoje auto i starając się nie przewrócić przez zalodzoną drogę skierowałam się do wejścia głównego a następnie poszłam prosto na OIOM. Widok, który ujrzałam zdziwił mnie i przyprawił o radość. Mała Lui wreszcie się obudziła i wraz z siostrą i Katie śmiały się wniebogłosy. Weszłam do sali przerywając tą wesołą chwile.
- Ciocia! - krzyknęła Anja podbiegając do mnie. Luisa i Katie uśmiechnęły się tylko. Gdy wreszcie mogłam usiąść z reklamówki wyjęłam dużego misia pandę - Dziękuje! - krzyknęła uradowana mała, która była bardzo podobna do swojej matki.
- Proszę bardzo mały diabełku. Obiecaj, że nigdy już nam nie zachorujesz - oznajmiłam grożąc palcem choć w duchu chciałam się śmiać.
- Dobrze ciociu! - wykrzyknęła Luisa przytulając pandę.
- A masz co dla mnie ciociu? - spytała Anja patrząc jak siostra bawi się pandą. Uśmiechnęłam się tajemniczo udając zastanowienie po czym z kolejnej torby wyciągnęłam identycznego pluszaka. Mała na jego widok uśmiechnęła się od ucha do ucha a następnie przytuliła się do mnie. Dziewczynki zaczęły się bawić a my mogłyśmy spokojnie porozmawiać.
- O cholera, że co?! - krzyknęła zszokowana gdy usłyszała o rozejmie zaproponowanym przez Chrisa. Czarnoskóra pielęgniarka, która przechodziła obok naszych drzwi spojrzała na nas obie krytycznym wzrokiem. Zaśmiałam się cicho lekko uderzając Katie w ramie.
- Ale jak to? A co z Jamesem? Jaki on jest? - spytała wesoło Katie, która w tym momencie wyglądała jak nastolatka. Zaśmiałam się cicho na samą myśl jak wtedy wyglądałyśmy.
- Normalnie. Smith poprosił o rozejm i przez cały dzień go przestrzegał. A James...-westchnęłam na samą myśl o brunecie - Jest wspaniały - szepnęłam podekscytowana
- To się z nim umów wariatko! Nie możesz zaprzepaścić takiej okazji - rozkazała mi moja przyjaciółka.
- No ale... - nie dokończyłam mojej myśli gdyż brunetka mi przerwała.
- Niema żadnego ale Lily. Masz się z nim umówić to jest rozkaz! - powiedziała groźnie a ja się zaśmiałam. 
- Oki, oki - rzekłam unosząc ręce w geście poddania.
Kilka dni później
Godzina 20.30
Narracja Lily
Było dobrze aż nazbyt. Smith zachowywał się normalnie, dotrzymywał obietnicy rozejmu wręcz mnie ignorował. Co chwila widziałam jak flirtował z asystentką Richarda. Raz dziennie znikali gdzieś oboje nie wiadomo gdzie i po co choć każdy się domyślał . Wypełniałam kolejne papiery gdy zobaczyłam jak James szykuje się do wyjścia. Jeszcze nie posłuchałam Katie ponieważ bałam się, że popełnię błąd. Przygryzłam wargę zastanawiając się co zrobić gdy usłyszałam pytanie, które padło z ust bruneta.
- Co powiesz drinka? - spojrzałam się zdziwiona na Jamesa a na moją twarz wpłynął promienny uśmiech.
- Z miłą chęcią - szepnęłam. Brunet pomógł mi ubrać płaszcz po czym pojechaliśmy do pobliskiego klubu.
Później
James całował mnie zachłannie popychając na ścianie tuż przy drzwiach jego mieszkania. Przerwał pocałunek chcąc otworzyć drzwi a następnie nie przestając całować weszliśmy do środka. Brunet pozbył się mojego płaszcza tuż przy drzwiach a jego znalazł się tuż za moim. Mężczyzna podniósł mnie a następnie położył na łóżko. Cały czas całowaliśmy się namiętnie pozbywając się kolejnych warstw ubrań.
______________
Przepraszam i jeszcze raz przepraszam za tak długą nieobecność.Jak można zauważyć Trane niestety musiała opuścić bloga zostawiając mnie samą. Był to taki moment, w którym szkoła dawała mi w kość i nie miałam po prostu czasu by coś napisać. Jednak jak widzicie wróciłam z nowym rozdziałem. Nie wiem co onim sądzić i czy wam się spodoba. Jak zauważyć można stworzyłam podstronę "informuje". Jeśli kogoś pominęłam proszę napisać pod tym postem. Jak wiecie są problemy z onetem dlatego również proszę jeśli jest taka możliwość o podanie gg bym mogła informować:) Do nexta

7 komentarzy:

  1. Wariatka :D ale odcinek świetny :) czekam na kolejny :) a teraz idę męczyć się z geografią i fizyką ;((

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno, wspaniały blog! Odkryłam go dopiero dzisiaj i już go całego pochłonęłam. Bardzo fajnie piszesz, twoja historia jest bardzo oryginalna. Mam nadzieję że następny rozdział dodasz jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Vampire Princess16 lipca 2012 23:08

    No no ale końcówka ;) Teraz czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, cieszę się że zawarli rozejm, aczkolwiek podejrzewam iż Chris ma nieczyste zamiary, na pewno coś knuje. Zakończenie - bombowe :D
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny :) i to zakończenie :). Mam nadzieje że jak najszybciej napiszesz kolejny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział, ciekawe co się dalej wydarzy :) Czy będzie żałowała tego co zorbi z Jamsem czy też nie ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no, ale fajowski rozdział;) Zapraszam na nn na www.coldbluefire.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy