31.03.2013

Rozdział 16


Taki drań a wyglądał tak bezbronnie i niewinnie. Jego klatka unosiła się spokojnie, niesforne kosmyki kruczoczarnych włosów zachodziły mu na oczy, a twarz miała łagodny wyraz .Gdy przewrócił się na prawy bok, koc spadł odkrywając brzuch. Zauważyłam niewielką, delikatną bliznę przebiegającą tuż pod sercem. Tak by go nie obudzić podeszłam do niego by z powrotem go okryć. W momencie gdy moja dłoń znajdowała się tuż przy bliźnie brunet znów się przekręcił na drugi bok mówiąc przez sen:
 - Czemu mnie zostawiłaś? Co takiego złego zrobiłem mamo, że mnie z nim zostawiłaś? Dlaczego? - słysząc jego słowa przypomniały mi się plotki gdy jeszcze oboje chodziliśmy do szkoły z internatem. Rodzina a w szczególności mama z ciotkami opowiadały, że gdy my byliśmy w internacie w domu Smithów słychać było często awantury. Nie było dowodów ale niektórzy mówili, że dochodziło tam do przemocy domowej. Zrobiło mi się go żal. Na tę myśl pokręciłam głową przypominając sobie wszystkie przykrości, które mi zrobił. Jeśli miał straszne dzieciństwo to i tak mu nie dawało prawa do maltretowania psychicznego innych. Delikatnie, na palcach skierowałam się do łóżka. Myślałam, że przez silny ból głowy nie usnę, jednak się myliłam.
Narracja Chrisa
Gdy 70-letni pan Hermenson właściciel chatki, którą znalazłem po dłuższym marszu przygotowywał śniadanie, ja chodziłem po salonie chcąc rozchodzić obolałe nogi. Reszta ciała również mnie bolała od spania na strasznie niewygodnej kanapie. Choć nie wierzyłem w cud ani, w fart to wczoraj musiały oba zadziałać. Jak się okazało Hermenson był emerytowanym lekarzem rodzinnym i mimo, że już sporo czasu nie leczył pomógł jak najlepiej mógł rannej Stuart. Dzięki temu ze spokojem mogłem iść spać, a poczucie winy jakie mnie dopadło z powodu, że brunetce stała się krzywda, mnie nie zjadło. Na dźwięk skrzypienia schodów odwróciłem się w ich stronę. Lily powoli, trzymając się jedną dłoń przy skroni, schodziła na dół krzywiąc się przy każdym kroku.
  - Witam śpiącą królewnę - powiedziałem z odrobiną złośliwości w głosie. Nie myliłem się co do jej reakcji.
  - Spadaj Smith - warknęła kierując się w stronę stołu przy którym się znajdowałem. Chwilę później w ostatniej chwili ją złapałem gdy ta niebezpiecznie się zachwiała. To uchroniło ją od bolesnego kontaktu z podłogą. Pociągnąłem ją do pozycji stojącej nadal przytrzymując. Prawą dłoń położyłem w pasie, a drugą na karku. Czekoladowy zapach owiał mnie gdy dzieliły nas centymetry, gdy była ona tak blisko. Mogłem przyjrzeć się dokładnie jej idealnej cerze, czekoladowym oczom przypatrującym się mi oraz delikatnym ustom. Przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie, a następnie szepnąłem wprost do jej ucha
 - Złość zdrowiu szkodzi a i urodzie również - puściłem ją uśmiechając się gdy zauważyłem błyskawice w jej oczach. Gdyby wzrok mógł zabijać już byłbym martwy. Uwielbiałem ją denerwować.
 - Widzę, że nasza pacjentka się obudziła - rzekł spokojnie siwowłosy mężczyzna zwracając na siebie naszą uwagę. - Siadaj drogie dziecko. Potrzebujesz odpoczynku - powiedział zwracając się do brunetki. Wskazał jej jedno z krzeseł stojących tuż przy stole. Stuart posłusznie usiadła, a pan Hermenson postawił przed nią kubek herbaty oraz talerz ze śniadaniem. Obok dwóch kanapek znajdowały się dwie nieduże tabletki. - Nazywam się Nicolas Hermenson i znajdujesz się w moim domu. Wiesz jaką mamy datę? - spytał się przyglądając się jej uważnie.
 - 24 grudnia 2012 i znajdujemy się gdzieś koło Louisville - odpowiedziała na jego pytanie biorąc do ręki jedną kanapkę.
 - Dobrze, bardzo dobrze. Czy coś cię boli? - pytał się dalej.
 - Tylko głowa - odpowiedziała po kilku sekundach.
 - To dobrze. Miałem możliwości zbadania Cię ale wygląda na to, że nic poważnego Ci się nie stało. Dziś rano gdy uspokoiła się śnieżyca udało nam się dodzwonić do wypożyczalni aut, która potwierdziła, że odholuje auto. Uzgodniłem z twoim chłopakiem, że za drobną opłatą pożyczę Wam moją ciężarówkę. Doradziłem mu, że jak tylko dojedziecie do celu powinien zawieźć Cię do szpitala by dokładniej cię zbadali - oboje na słowo "chłopak" spojrzeliśmy na siebie przerażeni. Nigdy w życiu.

Narracja Lily
Po śniadaniu, z nadzieją wyjrzałam przez okno. Śnieg ustąpił co sprawiło mi ogromną radość. Skierowałam się do pokoju w którym spałam i zaczęłam szukać jakichś cieplejszych ubrań. Musieliśmy wyruszyć jak najszybciej. Chris przez cały czas przyglądał mi się co nie było komfortowe.
 - Mógłbyś na chwilę wyjść? Chciałabym się przebrać. - powiedziałam.
Brunet zaśmiał się i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Przebrałam się i związałam włosy w kuca.
 - Chris? - krzyknęłam gdy nie mogłam znaleźć chłopaka.
Zeszłam na dół do kuchni, ale tam też go nie było. Zaczęłam otwierać drzwi do wszystkich pomieszczeń, ale to nie pomogło.
 - Chris?! - ponowiłam krzyk i nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
Odruchowo zaczęłam głośno krzyczeć. Mężczyzna wybuchł śmiechem i poczochrał moje włosy.
 - Mała, biedna, bezbronna Lily. - zaczął, a mnie przepełniła złość. - Ubieraj się, jedziemy.
 - Zadzwonię jeszcze do mamy. - stwierdziłam oschle.
Mama oczywiście była bardzo zmartwiona. Podobno próbowała się z Nami skontaktować, ale byliśmy po za zasięgiem sieci. Martwiła się, że coś się stało, więc dla własnego bezpieczeństwa nie wspomniałam o wypadku. Zapewniłam ją, że postaramy się być dzisiaj, ale wszystko zależy od pogody i wieczorem jeśli nie dojedziemy to jeszcze zadzwonię. Zakończyłam rozmowę i poszłam do pana Hermensona.
 - Wesołych Świąt. - powiedziałam. - Dziękuję za wszystko.
 - Wzajemnie drogie dziecko, liczę, że wszystko będzie w porządku i dojedziecie dziś do domu. Uważajcie i nie jedźcie za szybko.
Mężczyzna przypominał mi troskliwego dziadka. Niestety ja już swojego nie miałam. Zostali mi rodzice i babcia, a taki dziadek to byłby skarb. Szybko otrząsnęłam się i uśmiechnęłam do starca. Wychodząc zamknęłam drzwi i pomogłam Chrisowi pakować ostatnie rzeczy. Usiadłam na miejscu pasażera i włączyłam ogrzewanie. Po chwili przyszedł mężczyzna i bez słowa odpalił samochód. Ruszyliśmy. Wreszcie.
Narracja Chrisa
Brunetka przez cały czas patrzyła za okno. W ogóle nie odzywała się, więc pogłośniłem radio. Oburzona szybko je wyłączyła.
 - Nie lubię tej piosenki. - wytłumaczyła i znów wyjrzała za okno.
 - Jak już tak patrzysz to zobacz kiedy będzie najbliższa stacja. Samochód zaczyna być głodny.
 - Która godzina?
 - Po dwudziestej pierwszej, a co?
 - Jest sens jeszcze jechać? Nie ma szans byśmy dziś dojechali. - westchnęła.
 - Znajdź stację. Potem pomyślimy co dalej.
Droga się dłużyła, a śnieg znów zaczynał sypać. Nie były to małe delikatne płatki, a ogromne śnieżne płaty. Widoczność była ograniczona. Trudno było mi się skupić na drodze, a samochód zaczął rzęzić.
 - Daleko jeszcze do tej cholernej stacji?! - warknąłem.
 - Według tego znaku... - zaczęła brunetka i odczytała informację z tablicy przy drodze. - Dwa kilometry. Mamy farta bo przy okazji jest motel. - dodała.
Odetchnąłem z ulgą i przyjrzałem się dziewczynie. Wyglądała na zmęczoną i smutną. Coś ją trapiło, ale ciężko było mi rozgryźć co. Przyspieszyłem by jak najszybciej znaleźć się w ciepłym pomieszczeniu. Miałem dość podróży, gdyż zmierzaliśmy w sumie bez celu. Gdy przy drodze można było zauważyć neony, oczy dziewczyny rozjaśniały, a na ustach pojawił się uśmiech. Sam w sumie też byłem szczęśliwy.
Narracja Lily
Jak oparzona wyskoczyłam z samochodu i poszłam nas zameldować w motelu. Chris podjechał na stację po drugiej stronie ulicy. Starsza kobieta siedząca w recepcji zmierzyła mnie wzrokiem zza gazety.
 - Poproszę pokój dwuosobowy. - powiedziałam stanowczo, a ona rozejrzała się po pomieszczeniu.
 - Gotówka czy karta?
 - Karta. - rzekłam i wyciągnęłam ją z torebki.
Podpisałam jakieś papiery i odebrałam klucz. Wyskoczyłam z recepcji i zaczęłam poszukiwania Chrisa. Na szczęście nie musiałam się męczyć, gdyż chłopak sam mnie odnalazł i poszliśmy do pokoju numer 13. Wygląd i stan pokoju pozostawiał niestety wiele do życzenia, ale chciałam już po prostu iść spać. Była łazienka, a to najważniejsze. Jedyne co stanowiło problem to jedno łóżko. Westchnęłam głośno i sięgnęłam po ręcznik, koszulę nocną i kosmetyki po czym skierowałam się do łazienki. Musiałam zmyć z siebie cały bród i zmęczenie. Brakowało mi mojej wanny i pachnących kulek do kąpieli. To mnie odprężało i dawało mi chęć do życia. Gdy wyszłam z łazienki brunet leżał już pod kołdrą i patrzył wprost na mnie.
 - Chyba kpisz że śpisz na łóżku. Tam jest fotel. - stwierdziłam i wskazałam na mebel znajdujący się pod oknem.
 - To ja prowadzę całą drogę, zaniosłem Cię wtedy do Pana Hermensona, a teraz jeszcze każesz mi w fotelu spać?
 - Nie musiał byś mnie nieść gdybyś nie spowodował wypadku. - warknęłam i odłożyłam rzeczy do torby, a ręcznik rozwiesiłam na ciepłym kaloryferze.
 - Możesz spać ze mną. - powiedział i zaprezentował mi jeden z piękniejszych uśmiechów jakie u niego widziałam.
Westchnęłam głośno i podeszłam do łóżka. Odchyliłam kołdrę i usiadłam. Wyjrzałam za okno i zaczęłam się zastanawiać. Przerażało mnie, że jedyne co znajduje się w koło to ciemny las i rzadko uczęszczana droga.
 - Wesołych Świąt. - szepnął mi brunet do ucha i pocałował mnie w kark.
Poczułam dreszcz, należący do tych przyjemniejszych, ale musiałam się otrząsnąć. Odepchnęłam go od siebie i sięgnęłam po telefon. Miałam słaby zasięg więc napisałam tylko sms-a do mamy i spojrzałam na chłopaka.
 - A ty co? Nie zamierzasz się umyć?
 - Siedziałaś w łazience pół godziny i myślisz, że jest jeszcze jakaś ciepła woda? Nie oczekuj za dużo od tego wprost wspaniałego, czterogwiazdkowego motelu. Wezmę prysznic rano, zanim wyruszymy. - odpowiedział.
Ostatnio był strasznie miły, nie wiedziałam czy się bać, czy cieszyć z tego powodu. Najpierw pomoc w dotarciu na święta, potem po wypadku zaniósł mnie do tej chatki. Teraz nawet mnie nie obrażał, tylko w miarę normalnie odpowiadał. Czyżby magia świąt, że nawet zwierzęta zaczynają mówić i zachowywać się jak ludzie?
 - To jest twoja połowa, a to moja. - mówiłam kreśląc niewidzialną linię na łóżku.
 - Wiedziałem, że mi się nie oprzesz. - powiedział ze śmiechem i zgasił światło.
Nie lubiłam ciemności. Szybko wsunęłam nogi pod ciepły pled i starałam się zasnąć. Za oknem nic nie można było dostrzec przez gęsto padający śnieg. Przebłyskami dostrzegałam tylko księżyc. Nagle usłyszałam huk. Pewnie gdzieś coś spadło, pocieszałam sama siebie. Potem usłyszałam wycie, ale stwierdziłam, że to jakieś zwierzę.
 - Ty się boisz? - usłyszałam zaspany głos.
 - Ja? Nie... - skłamałam.
 - To czemu tak dygoczesz?
 - Nie dygocze!
 - Jasne.
Na chwilę zastała cisza, a potem znów coś spadło, lodówka w pokoju zaczęła nagle brzęczeć, a w rurach spływała woda. Odwróciłam się twarzą do bruneta, który mnie obserwował. Głowę podparł na ręku i lekko się uśmiechał. Tylko tyle mogłam dojrzeć w ciemności.
 - Czy... - zaczęłam, ale nie wiedziałam jak sformułować zdanie - czy mogę coś zrobić? - spytałam, a on ściągnął brwi.
 - Zależy co. - odpowiedział stanowczo.
Narracja Chrisa
Brunetka przysunęła się bliżej mnie i jedną dłoń delikatnie położyła na moim torsie. Była zimna, ale nie protestowałem. Po chwili przytuliła się i oparła na mnie głowę. Objąłem ją jedną ręką, a drugą położyłem na jej dłoni.
 - Czemu to dla mnie robisz? - zaczęła.
 - Co?
 - Ta cała wyprawa i to wszystko...
 - A czemu nie? Odwiedzę przy okazji rodzinę, zobaczę co unich. Po za tym musimy zrobić to co zadał nam Richard. A jak byś wyjechała, byłoby to ciężkie.  - mówiłem i poczułem jak lekko się uśmiecha.
 - Dziękuję. - szepnęła i spojrzała na mnie.
 - Śpij już. - powiedziałem i zamurowało mnie.
Brunetka delikatnie podniosła się i mnie pocałowała. Była subtelna i nie narzucała się z czym rzadko się spotykałem u kobiet. Przyłożyła mi dłoń do policzka i powoli sunęła ręką w dół zatrzymując ją na torsie. Miała miękkie palce którymi delikatnie przesuwała po moim ciele.
Narracja Lily
Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale czułam że tego potrzebuję, tej bliskości. Mimo tych częstych kłótni i wyzwisk, on wiedział co lubię, znał mnie całe życie, znał prawie każdy element mojego ciała. Po chwili mnie zdominował, teraz on był górą. Leżałam pod nim, a on wpatrywał się we mnie wzrokiem którego jeszcze nigdy nie widziałam. Uśmiechnął się i przesunął swoją dłoń na moją tak by nasze palce się splotły. Nieznana mi u niego delikatność nagle zaczęła się ukazywać. Nie był porywczy jak zazwyczaj. Delikatnie pieścił moje piersi co sprawiało mi ogromną przyjemność i całował mnie po obojczykach. Nagle i niespodziewanie zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Zaczął łaskotać mnie pod żebrami. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam dzikim śmiechem. A on śmiał się ze mną.
 - Czemu? - spytałam gdy przestał.
 - Miałaś spać. - odpowiedział i musnął moje usta po czym przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
Nie chciałam by teraz zniknął. Po raz pierwszy od kiedy żyję pomyślałam coś takiego. Nigdy bym się tego po sobie nie spodziewała.
Następnego dnia rano obudził mnie zapach kawy. Niestety nie miałam siły nawet by otworzyć oczy i się podnieść.
 - Zaraz ruszamy. Jak nie wstaniesz, jadę bez ciebie. - usłyszałam i to spowodowało mój nagły przypływ energii.
Mężczyzna stał nade mną i przyglądał mi się w samej bieliźnie z kubkiem kawy w ręku. Spojrzałam na stół i zobaczyłam pączki.
 - Czyli mówisz że jedziesz w samych bokserkach przy dwudziestu stopniach na minusie? Ok. Z chęcią to zobaczę. - rzekłam, a on się zaśmiał.
 - Wstawaj.
Posłusznie wykonałam rozkaz i zaczęłam szukać ubrań. Poszłam do łazienki by się przebrać i umyć zęby. Nie miałam nawet siły by się malować. Usiadłam przy stoliku i sięgnęłam pączka z toffi.
 - Skąd je masz?
 - Z baru, ze stacji naprzeciwko. Kupiłem wczoraj gdy tankowałem.
Później
Zbliżaliśmy się do naszego rodzinnego miasta. Poznawałam już domy stojące przy drodze i ludzi przechadzających się chodnikiem. Zbliżała się piętnasta, czas obiadu i cieszyłam się, że akurat będę mogła zjeść ciepły posiłek. Stanęliśmy pod moim domem i zaczęłam wyciągać swoje walizki z bagażnika.
 - A co Ty będziesz teraz robił? - spytałam.
 - Pojadę poszukać jakiegoś hotelu. Muszę się gdzieś zatrzymać. A...
 - Rozumiem. - szepnęłam szybko by nie musiał się tłumaczyć, wiedziałam że sprawy rodzinne sprawiają mu ból. - To może wejdziesz na obiad? Mama na pewno nie będzie zła, a Ty nie będziesz sam w Pierwszy Dzień Świąt. Potem moglibyśmy się zająć tą sprawą od Richarda.
 - No nie wiem, czy to najlepszy pomysł...
 - Zamknij się i chodź! - stwierdziłam stanowczo.
Brunet dość zaskoczony uśmiechnął się i pomógł mi wziąć wszystkie rzeczy. Stanęliśmy w progu i zapukałam do drzwi. Mama szybko je otworzyła i mocno mnie przytuliła. Przeszliśmy próg i zamknęliśmy za sobą drzwi.
 - Mamo, to jest Chris Smith. - zaczęłam, a mama z lękiem mu się przyjrzała. - Zostanie na obiad, dobrze? - dodałam, a ona się rozpromieniła i wzięła ode mnie jedną walizkę z którą gdzieś pobiegła.
 - Wybacz jej. - powiedziałam. - Nie jest przyzwyczajona, że egzystuję z tobą w zgodzie.
 - Nie dziwię jej się. - odpowiedział brunet ze śmiechem i objął mnie w pasie. - Dziękuję.
 - Nie! Nie tu, nie teraz... - tłumaczyłam się, a on zabrał posłusznie ode mnie ręce.


I w końcu nowy odcinek :) Liczę że wszyscy szczęśliwi bo muszę przyznać, że mi się strasznie podoba. Pierwsza część pisana przez Molly, a potem ja przejęłam stery dlatego tak długo się schodził. No to wesołych Świąt Bożo Naro... znaczy się Wielkanocnych ;D Pogoda za oknem wprost dobija -.-
Żegnam i pozdrawiam. 

21 komentarzy:

  1. Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham
    Nie wiem jak opisać to, że tak uwielbiam to opowiadanie. Błagam dajcie kolejną część teraz zaraz :P nie męczcie mnie tak. Jejku macie taki talent. No po prostu och i ach :p
    Moje ulubione opowiadanie no uwielbiam je po prostu .
    Nie wiem co mam jeszcze napisać. Nie ma żadnych błędów, żadnych minusów. Jest tylko milion plusów. Błagam napiszcie szybciutko kolejną część. Pozdrawiam i też życzę wesołych świąt :)
    Jeżeli można to byłbym wdzięczna za informację o kolejnym rozdziale na http://julus-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo , Cudo , Cudo i jeszcze raz Cudo.Wreszcie się doczekałam kolejnego rozdziału !!!;D To jest jeden z najlepszych blogów jakie widziałam.No nie można się po prostu do czego przyczepić.Najpierw ten "chłopak " a potem motel ymmmmmm....!! Fantastycznie po prostu.Tylko tak dalej!Mam nadzieję , że następny rozdział niebawem!..:)

    PS.Zapraszam do mnie :
    http://last-drop-of-blood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, taki romantyczny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajnie!!!! Boże kocham to opowiadanie już :D:D:D:D Przeczytałam ten rozdział tylko, ale już szybko nadrabiam:D:D Weszłam tu bo chciałam zaspamować a przy okazji znalazłam bloga do kolejci:D Oficjalnie dodaje cie od polecanych u mnie na blogu:D:D A jak juz jestem to zrobie tego
    Spam]
    Zabójczo przystojny demon o imieniu Asmodeusz pragnie mojej duszy. Obłąkany Anioł Lukas pragnie mojego ciała. Oba wyjścia przyprawiają mnie o dreszcze i żadne się nie podoba. Nie wiedziałam, który wygra, ale stawką tej walki byłam ja sama. Moje życie było zagrożone i nie mogłam z tym nic zrobić.
    Piekło lepsze od nieba? Nigdy tak nie myślałam, ale niektóre wydarzenia sprawiły, że wolałabym skryć się w najdalszym zakątku piekła, niż chodzić swobodnie w niebie. Nikt nie sądził, że w normalnym świecie po ziemi mogą chodzić anioły i demony. W świecie książek owszem jest to ciekawe i fajne, ale to się dzieje naprawdę, a ja jestem pośrodku tego.
    Zapraszam na http://demon-zadzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne. Nadrobiłam wszystko w jeden dzień ;3 Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  6. boskie pisz dalej nie moge się doczeka kolejnej nn
    a to mój dobiero zaczynam :) niejestemzanikim.blogspot.com
    (wiem troche dziwna nazwa ale wszystkie fajne były zajęte)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! :) Jesteś może zainteresowana/y wzięciem udziału w konkursie na najciekawsze krótkie opowiadanie o pewnej młodej dziewczynie? (szczegóły podamy wtedy, gdy konkurs się zacznie) Jeśli tak to prosimy o kontakt mailowy amydiamond1992kontakt@gmail.com (chcemy najpierw zebrać chętnych, a potem pisać ogłoszenie). W zgłoszeniu podajcie adres bloga, a jeśli nie macie bloga, to konto np. na facebooku, twitterze, czy innej stronce na jaką często wchodzicie.
    Zapraszamy serdecznie!! Joanna i Izabela :)

    OdpowiedzUsuń
  8. [Sojusz? :) ]
    Susanna Hastings jest normalną nastolatką. Chodzi do szkoły, dobrze się uczy, spotyka się ze znajomymi. Jest niczym nie wyróżniającą się szarą myszką na tle innych szarych myszek.
    Charles Jackson z pozoru wydaje się normalnym nastolatkiem. Także chodzi do szkoły, spotyka się ze znajomymi. Wyróżnia się jednak dość specyficznym podejściem do otaczającego świata.
    - Pulpecik w okularkach - mruknął chłopak, a wszyscy w koło zaczęli się śmiać. Dziewczyna spuściła głowę w dół i delikatnie przygryzła dolną wargę.
    - Odpuść jej!
    - Ale ja prawdę mówię!

    Narkotyki. Śmierć. Pogrzeb. Striptiz. Miłość. Policja...
    Witaj w Little Rock!
    http://we--found-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy będzie coś nowego? :D Nie mogę się już doczekać !

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny blog. Przeczytałam na raz wszystkie rozdziały i jestem zachwycona, dlatego nominowałam Cię do Liebster Blog Award I Versatile Blog Award. Szczegóły tutaj:
    http://magiczna-narnia.blogspot.com/2013/05/liebster-blog-award-i-versatile-blogger.html
    Pozdrawiam, Katrin ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudnie piszesz! Na prawdę wciągnęło mnie na maxa :D
    Wpadnij do mnie i powiedz co sądzisz :)
    http://snowjasminee.blogspot.com/ Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Koperta z pieczątką ZUS, PIS i USC.

    Z głębin R'lyeh macha do Was macką sam Wyelki Cthulhu! Z przyczyn technicznych, a ode mnie niezależnych (te paskudne gwiazdy, tfu, tfu!!!) ja sam nie mogę Was zje... zmackać, ale oto głoszę rozwiązanie wszystkich problemów! Ocenialnia Tako rzecze Cthulhu, prowadzona przez moich zaufanych Przedwiecznych!

    Ocenialnia Tako rzecze Cthulhu (pomackamy.blogspot.com) zaprasza każdego spragnionego porządnej, wyczerpującej oceny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam do katalogu opowiadań!;)

    http://katalogujemy.blogspot.com/
    Zareklamuj się!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej! Przeczytałam wszystkie rozdziały w godzinę, kiedy trafiłam na Twojego bloga!
    Mam nadzieję, ze do niego wrócisz!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ubóstwiam <3
    jaki Chris malutki się zrobił XD
    świetne opowiadanie, nawet mię wiesz (nie wiecie?) jak bardzo bardzo
    bardzo bardzo nie mogę się doczekać następneg o rozdziału ;-)
    może jednak wiecie (?) XD
    znalazłam blog przypadkiem i przeczytałam dzis wszystkie rozdzialy
    jednym słowem - boskie =D

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej!
    Zapraszam do mnie http://julie-and-damon.blogspot.com/
    Liczę,że w komentarzu napiszesz mi co o tym blogu myślisz i co powinnam poprawić.Pozdr. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. po prostu kocham! zajebisty blog!

    http://opowdanieocrystal.blogspot.com/ zapraszam do mnie jeśli możesz to skomentuj!

    OdpowiedzUsuń
  18. Nominowałam cię do Liebster Award.Więcej informacji tutaj: http://julie-and-damon.blogspot.com/2013/08/liebster-award_6192.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham to opowiadanie. Czekam na następny i wolnych chwilach zapraszam do siebie.

    opowiadanka-opowiadanka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy